Nieźle. Sama nie wierzę, że założyłam w końcu ten blog... Od kiedy zaczęłam moje poszukiwania w dalszych rejonach tego świata chciałam jakoś utrwalić ten okres w postaci blogowej. Ostatnimi czasy jednak brak połączenia internetowego w domu oraz brak czasu trochę oddalił całą perspektywę. W końcu jednak jest, nie wiem czy będzie często aktualizowany, ale jest...
Na wstępie - BARDZO NIEOFICJALNA wersja tego, co obecnie przeżywam. Forma pseudo-pamiętnikowa, pseudo-dziennikarska, pseudo-naukowa i na pewno nie będzie to idealne w treści i przekazie. Mój pierwszy i najpierwsiejszy blog muzyczny ma/miał nieco bezosobową postać, ten będzie takim śmietnikiem dla przyjaciół, znajomych i rodziny. Dlatego wszelkim negatywnym emocjom przeciwstawiam cały pozytyw, który jeszcze we mnie pozostał po wszystkim, co się w moim życiu wydarzyło ostatnimi laty.
Zatem może od początku.
O czym będzie ten blog? O moim wielkim życiowym eksperymencie, czyli wyprawie do Turcji, gdzie zamierzam sprawdzić znowu! swoje możliwości. Niektórzy długo szukają swojego miejsca w życiu i muszę przyznać, że ja chyba jestem jedną z takich osób... Obecnie wyprawiłam się na ok. 5/6 miesięcy w tureckie regiony i jest to tak naprawdę wyprawa i praca w jednym, trochę mniej wakacji, ale na pewno dużo nowych wrażeń. Od rana do wieczora spędzam swój czas w szkole językowej, gdzie poznaje głównie dzięki młodym ludziom, kulturę turecką i wszystko co z nią jest powiązane.
Mój pierwszy post - chaotyczny, bo całkowicie spontaniczny. W sumie trochę się obawiam tego postowania, bo wcześniej mogłam więcej ukryć ;) Proszę o wyrozumiałość i wyluzowanie. Będzie trochę zdjęć, dziwnych przeżyć od dziwaka jakim jestem i nie ma co się wstydzić tego... heh... Nie jestem związana z turecką kulturą i samą Turcją, także wszystko co tutaj znajdziecie pochodzi od osoby dość obiektywnej i mocno zaciekawionej wszystkim, co się wokół niej dzieje.
Uffa, czyli pierwszy post za mną.
Na zdjęciu: turecki kot podczas Ramadanu... ale o tym może później;) Jak widać i on grzecznie czeka na swoją porę, heh;)
Może zacznijmy od tego, że jestem jeszcze w pracy, gdzie mam dostęp do netu i wykorzystuje te ostatnie chwile by spłodzić coś w miarę treściwego. Jest już po 20, więc najwyższy czas wybrać się do domu i porobić zaległe zakupy, ot co. Taki żywot.
Na wstępie - BARDZO NIEOFICJALNA wersja tego, co obecnie przeżywam. Forma pseudo-pamiętnikowa, pseudo-dziennikarska, pseudo-naukowa i na pewno nie będzie to idealne w treści i przekazie. Mój pierwszy i najpierwsiejszy blog muzyczny ma/miał nieco bezosobową postać, ten będzie takim śmietnikiem dla przyjaciół, znajomych i rodziny. Dlatego wszelkim negatywnym emocjom przeciwstawiam cały pozytyw, który jeszcze we mnie pozostał po wszystkim, co się w moim życiu wydarzyło ostatnimi laty.
Zatem może od początku.
- Imię: - dla rodziny i przyjaciół Wika, dla blogerów i forumowiczów Wik, a oficjalnie Wiktoria (kiedyś znienawidzone imię, obecnie z racji tego, że nic z tym nie zrobię - pełna akceptacja, heh)
- Skąd: województwo zachodniopomorskie
- Wiek: stara dusza w nieco młodszym ciele [jeszcze, chyba heh]
- Obecnie: w Turcji, gdzie staram się przemienić swoją miłość do języka angielskiego w coś miarę pożytecznego.
O czym będzie ten blog? O moim wielkim życiowym eksperymencie, czyli wyprawie do Turcji, gdzie zamierzam sprawdzić znowu! swoje możliwości. Niektórzy długo szukają swojego miejsca w życiu i muszę przyznać, że ja chyba jestem jedną z takich osób... Obecnie wyprawiłam się na ok. 5/6 miesięcy w tureckie regiony i jest to tak naprawdę wyprawa i praca w jednym, trochę mniej wakacji, ale na pewno dużo nowych wrażeń. Od rana do wieczora spędzam swój czas w szkole językowej, gdzie poznaje głównie dzięki młodym ludziom, kulturę turecką i wszystko co z nią jest powiązane.
Mój pierwszy post - chaotyczny, bo całkowicie spontaniczny. W sumie trochę się obawiam tego postowania, bo wcześniej mogłam więcej ukryć ;) Proszę o wyrozumiałość i wyluzowanie. Będzie trochę zdjęć, dziwnych przeżyć od dziwaka jakim jestem i nie ma co się wstydzić tego... heh... Nie jestem związana z turecką kulturą i samą Turcją, także wszystko co tutaj znajdziecie pochodzi od osoby dość obiektywnej i mocno zaciekawionej wszystkim, co się wokół niej dzieje.
Uffa, czyli pierwszy post za mną.
Na zdjęciu: turecki kot podczas Ramadanu... ale o tym może później;) Jak widać i on grzecznie czeka na swoją porę, heh;)
Może zacznijmy od tego, że jestem jeszcze w pracy, gdzie mam dostęp do netu i wykorzystuje te ostatnie chwile by spłodzić coś w miarę treściwego. Jest już po 20, więc najwyższy czas wybrać się do domu i porobić zaległe zakupy, ot co. Taki żywot.
zgodnie z obietnicą mały komentarz - w rubryce wiek jest mała pomyłka (zamiast "sz" powinno być "p")
OdpowiedzUsuń:D