środa, 11 listopada 2009

Wioskowo i jesiennie, ot cała Turcja


Wiem, The Summer Wind, ale idealny na taką porę, prawda? Jesiennie, zimno, sentymentalnie... czyli, Witam Ponownie;)




Ech, niestety nie za bardzo czasu i energii i co gorsze, możliwości, by tu czasem coś więcej napisać... Może zatem trochę fotek i historii z przeszłości.

Tydzień temu odwiedziłam wioseczkę o nazwie Cumalikizik. A tam ponoć jedna z bardzo tradycyjnie i tak jakbym przeniosła się w czasie. Poniżej kilka zdjęć z tej wyprawy z moimi wspaniałymi znajomymi z Turcji (ilość 1), Maroka (2), Hiszpanii (1, prawie jak Polak, bo rok u nas w zimnej Polsce przesiadywał;p), Ukrainy (1) oraz moi, ja, rodzyn.

Zabawnych sytuacji, ilość 2.

1. Kiedy zgraną grupą kroczyliśmy w tej wioseczce, podeszła do nas zaciekawiona Turczynka (ukryta pod tonami materiału) by tak sobie porozmawiać... Na nasze szczęście, był z nami jeden przedstawiciel tureckiej mniejszości;p, który cokolwiek rozumiał z tego wszystkiego. I tak ta pani, nieco starsza, zaczęła opowiadać, że gra w filmach (siebie, bo jest po prostu przedstawicielem tej wioski), na co jeden chłopak z Maroka stwierdził, że jest SUPERSTAR (och Ci mężczyźni, zwłaszcza z tych krajów, nawet tutaj wiedzą jak zyskać sympatię kobiety). Następnie zaczęła zgadywać nasze narodowości. Problem jak zwykle wystąpił przy mej skromnej postaci, kiedy usłyszałam znajome mi Turkce, na co oczywiście zaczęliśmy się śmiać... Polonya, tak, to ja;) Może i wyglądam jak kobieta stąd, ale jednak... nadal... jestem Polakiem, prawda?;)

2. Jazda tym ich małym busikiem zawsze jest jakimś przeżyciem;) Siedziałam sobie spokojnie z moim kolegą z Hiszpanii, kiedy do busika wkroczyła starsza kobieta całkowicie zakryta (pani w czerni, widać tylko oczy). Kolega grzecznie ustąpił jej miejsce (bo kolega kulturalny;p) i pani usiadła koło mnie. Pod koniec swojej podróży chciała się o coś zapytać, więc zwróciła się do kolegi, a ten odparł jedynie, że nie mówi po turecku, na co ona... spojrzała na mnie i co widzi: ciemne włosy, ciemne oczy, więc .... z Turcji prawda? Szykowałam się jednak by wypowiedzieć to moje jedyne zapamiętane zdanie, czyli... nic nie rozumiem;p i... to też powiedziałam. Na co ona totalnie zaskoczona i... ja w sumie nieco wystraszona, bo to był mój 1. kontakt z tego typu osobą (chodzi mi oczywiście o ubiór). Na co ona jednak zaskoczona, radośnie wygultowała coś po turecku, a ja jak maszynka odpowiedziałam jedynie Polonya heh, a ona, co zrozumiałam, powiedziała WELCOME (in Turecki oczywiście) ;-) Zaczeliśmy się śmiać, ona też z tego co mogłam wywnioskować;) Na koniec jeszcze wychodząc odwróciła się do mnie i ukłoniła lekko;) Zatem... nie ma co się negatywnie nastawiać, bo... życie może nas miło zaskoczyć i tak też się stało w tym przypadku.

Sama wyprawa była bardzo przyjemna. A w restauracji zjedliśmy sobie kolejne pyszności. Na pytanie czy może nam umyją jabłka, które zakupiliśmy wcześniej, oczywiście się zgodzili i... przynieśli pięknie podane na tacy, pokrojone. Zastanawiam się co by się stało, gdybyśmy o to samo poprosili w Polsce? Ha! Własnie to jest tutaj piękne. Czasem wkurza mnie ten zamęt, chaos, ale z drugiej strony pozwala, to trochę na pewien element zaskoczenia;) Między miłością, a nienawiścią, tak tutaj jest dla mnie ze mną u mnie w Turcji, czyli ciągłe skoki emocjonalne. Rano idę do pracy i rozmyślam nad tym, że Ci panowie, to ciągle siedzą i piją herbatkę przed swoimi sklepami, albo w sklepach, albo sprzątają te chodniki i cały czas to samo, tak samo... wtedy myślę, co to za życie, ja do pracy, a oni na chilloucie ciągle;) Wracam z pracy, już jest ciemno, a ulice stają się bardziej ciekawe (może nie widać całego brudu;p), a panowie dalej siedzą i relaksują się i popijają herbatkę i wtedy... wtedy czuć chyba ten turecki klimat, który tutaj nadal jest zachowany i którego czasem brak w Polsce, kiedy pomyślę sobie o czasach dawnych, dawnych, kiedy mnie na świecie jeszcze nie było, a zasłyszałam jedynie od mojej babci pewne historie.




A to chyba najpiękniejsza metafora tureckiej rzeczywistości;)


Nasza najpiękniejsza modelka w tej wiosce, przyszła top modelka;)





A notka pewnie by nie była w pełni bez fotki jedzeniowej, a jakże!


Po prosty pyszne. W Polsce w ogóle nie jem mięsa, a tutaj się zachwycam. Zwłaszcza sujuk (kiełbaska, lekko aromatyczna).


Na koniec ja i moje buty gimnazjalisty, uwielbiam, nic nie poradzę, ciężko 'dorosłym' być;) Funk and purple foreva;)


To tyle ode mnie dzisiaj. Teraz idę, będę pewnie się powstrzymywać po drodze od zakupu czekolady karmelowej, ale dziś pada... dość chłodno (choć pewnie i tak ciepło), a ja w końcu może posiedzę trochę w domku i napiszę coś tam więcej, albo zabunkruje się pod koc i zasnę ze zmęczenia. Dzisiaj miałam ciekawą rozmowę ze studentkami... może następnym razem większa relacja;)

2 komentarze:

  1. A kiedy się doczekamy nowej notki?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas szybko płynie, a tutaj pustka... może dlatego;] Postaram się spreparować coś, ale ostatnio coraz gorzej z czasem;)

    Red1 - OMG, I didn't expect u here!;p

    OdpowiedzUsuń