środa, 23 grudnia 2009

Wesołych Kebapowych Świąt!!!

Wyjątkowa okazja by napisać coś więcej w końcu na tym moim tureckim blogu. Przez ostatnie tygodnie tylko zaglądam tutaj, a z pisaniem idzie źle... Może dlatego, że życie moje obecnie jest mega skomplikowane momentami i trudno ogarnąć wszystko w porę, a pisanie schodzi na drugi plan:( Brak netu na pewno nie pomaga. Obecnie przeżywam stan super zmęczenia i wykończenia moją pracą i życiem w Turcji. Nie jest źle, ale potrzebuje trochę wolnych dni...............



Z tego wszystkiego nie czuję zupełnie, że mamy Święta, prawda?? Zwłaszcza w Turcji, gdzie wszystko wygląda normalnie [choć komercyjne Święta i tutaj się zaczęły w sklepach...], a dla miejscowych Christmas = 31 grudzien/1styczeń. Praca do 20 też nie pozwala na zbyt większe przygotowania. Oczywiście planujemy wspólną kolację z innymi stażystami, jesteśmy na etapie szukania miejsca spoczynku;p, dziś również z moją nową koleżanką z Polski będziemy dzielnie szykować 'coś' polskiego i... obawiam się, że za dobrze to nie wyjdzie. Obawiam się o stan kuchni, obawiam się o stan jedzenia, obawiam się nawet o stan moich dzielnych towarzyszy podczas świątecznej kolacji. Oczywiście przyszło do głowy mej koleżance by przyszykować placki ziemniaczane i oficjalnie określić je mianem polskiego tradycyjnego dania, ale... ja, zawsze uczciwie postępuje i stwierdziłam, że tak być NIE MOŻE i zaproponowałam wykorzystanie sproszkowanego barszczu z Polski + pseudo tureckie uszka [manti] + odrobinę pieprzu i soli = TRADYCJA POLSKA w najlepszej postaci;) Uczciwie wyznam później, że tyle czasu nam zajęło przygotowanie tego wszystkiego......... Ach;) Mamy również inny problem, jak dla mnie krokiety muszą być [ale jak je zrobić cholera], a dla Ani [mej towarzyszki] krokiety są zbyteczne, dla kolegi [Bartka] karp musi być, jak dla mnie... niech sobie będzie - nie jadam ryb w galarecie;p = POLSKA ŚWIĄTECZNA ATMOSFERA, w najlepszej postaci;)

Nie są to moje pierwsze Święta z dala od domu... W sumie drugie, w międzynarodowym środowisku, ale pierwsze w tureckich klimatach;) Także czuje na odległość jakiś niewypał świąteczny, a z drugiej strony... kompletnie nie odczuwam tego pędu i jedynie ekscytuje się nowinkami z Polski a propos Świąt;) Dla przypomnienia słucham sobie wieczorami Maryśki i jej świątecznego albumu oraz Toni Braxton zawodzącej niskim wokalem - Santa Please Please [zastanawiałam się nad wymownym połączeniem uwodzicielskiego głosu Toni i patetycznego klimatu Świąt Bożego Narodzenia heh)... Pomaga, zwłaszcza w spaniu;)

Moje życzenia zatem będą krótkie i mocno przemyślane -

WESOŁYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT!! Doceniajcie rodzinną atmosferę, dużo ciekawych prezentów i wspaniałych rozmów z najbliższymi!

Buziaki, uściski, ciasteczka i czekolada i kebap - przesyłam Wam z Turcji [jeszcze]!!! A może uda mi się coś więcej napisać... może, może...

Na Marginesie: Dziękuje za przypominanie, że mam bloga i czas tu coś napisać! Zaglądam, rozmyślam... ale w sumie nie wiem od czego zacząć dalsze pisanie... Buuu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz